Początek roku w Maroku

Uciekając od warszawskiej zimy, wraz z moją przyjaciółką, trafiłyśmy do Maroka - królestwa kolorów, targów i pysznego jedzenia.  
To afrykańskie państwo jest krajem o zróżnicowanym ukształtowaniu terenu. Góry Atlas, ocean i Sahara stwarzają wręcz magiczną mieszankę widoków. Gdy do widoków dołączymy zapachy lokalnych potraw, grzejące słońce i gościnę tubylców - mamy już wstępny obraz tego uroczego miejsca.

Fot: Patrycja Klimczuk (@partycjaaa07 / @pstryk_photo/)
 
Uśmiechnięci ludzie 😁
Pierwszą rzeczą, za którą tęsknię (oprócz słońca oczywiście) są Marokańczycy. Zawsze uśmiechnięci, witający się nawet z nieznajomymi. Nie miało znaczenia, że byłyśmy tak inne, bez burek i hijabów. Człowiek to człowiek i tyle się liczy. 
Mają oczywiście swoje wady, jak nachalność i brak zrozumienia słowa „nie”. Potrafią też znaleźć interes we wszystkim, sprzedają nawet kamienie czy gałęzie, albo pomagają licząc na zapłatę. Ma to swoje plusy i minusy, ale jak na otaczającą ich biedę są bardzo zaradni i gościnni. 




Les Dunes d’Or - hotelowa wioska 🏨

Dawno nie spotkałam się z tak ogromnym hotelem, 4 baseny, 4 restauracje, 8 sal jadalnych i wielka połać terenu z leżakami, łóżkami i rezydencjami mieszkalnymi dla gości. Przejście z recepcji do pokoju zajmowało nam 5 minut dobrym tempem. A nie mieszkałyśmy też jakoś wybitnie daleko. Jedzenie zawsze było przepyszne, duży wybór, bar zawsze pełny, a obsługa przemiła i pomocna. Blisko do sklepów, okolicznych atrakcji, przy samej plaży. Jeśli ktoś byłby zainteresowany - ja bardzo polecam i daje mu mocne 10/10. 

Fot: Patrycja Klimczuk (@partycjaaa07 / @pstryk_photo/)




Fot: Patrycja Klimczuk (@partycjaaa07 / @pstryk_photo/)

Styczniowa pogoda 🌞
Przed wyjazdem trochę byłyśmy niepewne pogody, pokazywane 22 stopnie nie dają oglądu na to, czy będzie gorąco czy jednak tak chłodniej. Wzięłyśmy więc ubrania na każdą ewentualność. I dobrze, bo dni są gorące, wręcz idealne do opalania, ale gdy tylko zachodzi słońce - jakąś kurtkę miło jest założyć. Fakt, że w tym czasie była pora deszczowa, nie sprawił, że spadła choć kropla wody. Ku naszej uciesze, a ze stratami dla tutejszych. 







Wodne szaleństwo 🌊
Ocean, tak jak podczas mojego ostatniego spotkania z nim na Teneryfie - szalał falami i machał czerwoną flagą. Woda była zimna, zimniejsza niż latem, ale warto było wejść, schłodzić się. Pływaniu wysokość fal jednak nie sprzyjała, z czego korzystali akurat surferzy, bo i tutaj było ich sporo. 

Kolory Marrakeszu 🌈
Jeśli miałabym podać jedno miejsce, którego nie da się opisać, byłby to właśnie Marrakesz. Nie ze względu na brak słów, ale na fakt, że żadne nie oddadzą tego, co tam się dzieje. To trzeba przeżyć. Jest to miejsce magiczne. Piękne i niepowtarzalne. Ilość bodźców, które atakują z tak ogromną intensywnością wręcz otumania. Kolory i zapachy, a także różnorodność produktów to jedno, bo prawdą jest, ze można tam znaleźć wszystko - od chusteczek, ubrań i przypraw, po ceramikę i wyroby stalowe. Miedzy straganami stoją zaklinacze węży, mężczyźni z małpami na łańcuchach, jeżdżą wozy zaprzężone w osiołki lub konie, bryczki, motory i samochody. Musisz uważać na wszystko, ludzie są ostatni w hierarchii pierwszeństwa, wyprzedzają tam nas nawet zwierzęta, więc oczy dookoła głowy, bo ludzi jest dużo, wszyscy coś krzyczą, a co chwile wyjeżdża jakiś motocykl, pan z wózkiem lub workiem na głowie, tu ktoś coś rozsypał, tam pracują spawacze, a teraz ktoś za Tobą biegnie żądając pieniędzy na zrobione zdjęcie. Wszystko napisane na jednym wdechu, bo tak też wygląda czas spędzony na Placu Dżemaa El-Fna. 










Souss-Massa - Park Narodowy 🌄 
Oprócz wycieczki do Marrakeszu, wybrałyśmy się jeepami do Parku Souss-Massa. Pustynie, wzgórza, zapory wodne, plantacje bananowców i wytwórnia ceramiki to tylko kilka z elementów naprawdę cieszącej oko wyprawy. Widoki nieziemskie i rzadko spotykane w Afryce. 




Fot: Patrycja Klimczuk (@partycjaaa07 / @pstryk_photo/) 

Fot: Patrycja Klimczuk (@partycjaaa07 / @pstryk_photo/)
15 km dziennie - codziennie 🏃

Ogrody, zoo - nie płacimy, przychodzimy. Wspięcie na Kazbę? Czemu nie!
Agadir, w którym my przebywałyśmy, jest stricte kurortem turystycznym, ale dysponuje też ruinami, ogrodami, czy właśnie zoo, do których wstęp jest darmowy i każdy może tam wejść. Miejsca są warte odwiedzenia i każde jest strzeżone. My nie odpuszczałyśmy żadnego dnia, codziennie było gdzie pójść i zobaczyć coś nowego. Do obiadu leżałyśmy i się opalałyśmy, po obiedzie ruszałyśmy na wyprawy. 


 
Fot: Patrycja Klimczuk (@partycjaaa07 / @pstryk_photo/)



Fot: Patrycja Klimczuk (@partycjaaa07 / @pstryk_photo/)

 
Fot: Patrycja Klimczuk (@partycjaaa07 / @pstryk_photo/)



Zdjęć jest mnóstwo, bo i pięknych miejsc było wiele. To było moje trzecie spotkanie z Afryką i już wiem, że na pewno nie ostatnie. Ja Maroku daje okejkę i każdemu polecam bez względu na porę roku.

To co działo się w trakcie naszego pobytu możecie zobaczyć na poniższym filmiku 😃
Do zobaczenia! 💙




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

#Litwa - wyścig z czasem podczas koronawirusa

Każdy ma swoje granice wytrzymałości w życiu. Ja do swoich dochodzę, gdy zbyt długo siedzę w jednym miejscu. W ten sposób, pomimo nadciąg...

Copyright © Z życia Szwatki podróżniczki , Blogger