Jeździectwo - więzi i odpowiedzialność

Właśnie wyjeżdżam z Warszawy na prawie miesiąc i zastanawiam się jak to będzie zostawić konia, którym opiekuje się jedynie od miesiąca. Znów cofniemy się do początku? A może nadal będzie się cieszył na mój widok? 😕


Jeżdżę konno od 3 lat, ale to pierwszy raz kiedy mam konia pod opieką.



To wielkie cudo zwie się Astek, jest ogromnym gniadym wałachem i już trochę staruszek z niego. Jest tylko miesiąc starszy ode mnie, ale 20-letni koń to prawie emeryt. Konie średnio żyją 25 lat. Astek trzyma się dobrze, ale już nogi go bolą i nie może chodzić zbyt dużo, ale to nie przeszkadza nam pracować. 

Ta praca nie była łatwa na samym początku. Wcześniej siedziałam na nim ze dwa razy. Ja jeżdżę głównie skokowo, a to koń ujeżdżeniowy. Skąd więc decyzja o zostaniu opiekunem? Propozycja wyszła od mojej trenerki, a ja nie mogłam się nie zgodzić.






Trudne początki

Co innego jest jeździć raz/dwa razy w tygodniu na stajnie, a co innego być tam prawie codziennie. Opieka nad koniem to nie sama przyjemność z darmowej jazdy, to prawie każdy dzień, który spędzasz na stajni, nie mając wolnych wieczorów, nie mając kiedy zjeść, w domu tylko śpiąc (szczególnie gdy pracujesz cały tydzień) i nigdy nie wiedząc o której się możesz z kimś umówić, bo nigdy nie wiadomo czy na stajni będziesz 3 godziny, czy nagle wpadnie inny koń do pojeżdżenia i wracasz po 7h. Nie ma znaczenia, czy jest na dworze -20 ℃, czy 36℃ w cieniu, wieje, leje, czy jest burza, a może dzień wcześniej popiłaś/eś i męczy Cię kac morderca - jedziesz do stajni godzinę, by tylko nasmarować kopytka swojemu bubu. Ale w końcu się przyzwyczajasz i Twoi znajomi też i już jest lepiej, ale worków pod oczami nie sposób zakryć i dnia też nie wydłużysz.


Budowanie relacji

Astek jest milusim koniem, ale trochę wyobcowanym. Słyszałam, że nie mam co liczyć, by podszedł do mnie, gdy stoi w boksie. Ponadto największą udręką były dla mnie jego przednie kopyta, których nie chciał dawać do czyszczenia. A dlaczego „były”, a nie są? 😮Mimo tego, że to tylko miesiąc odkąd się sobą zajmujemy, zżyliśmy się ze sobą. Astek już sam zaczął podawać mi kopyta, więc nie muszę się męczyć. Gdy podchodzę do boksu, na początku musiałam go trochę wołać, by się w końcu ruszył. Obecnie wystarczy, że podejdę a wielkolud już się do mnie odwraca i drepta do drzwi. Wycwanił się, bo gdy tylko otwieram boks to już macha nogami prosząc o przysmaka. No cóż, pańcia nauczyła, że zawsze przychodzi z jedzeniem. 😅


Fot: Patrycja Klimczuk (@partycjaaa07 / @pstryk_photo/)


Fot: Veronika Krasovska
Na jazdach na początku było różnie, czasami się napala i wiezie człowieka, ale to tylko uczy mnie ciągłej pracy nad sobą. Musiałam się przestawić na siodło ujeżdżeniowe i w konsekwencji trochę inny dosiad, a teraz nawet lepiej się w nim czuje niż w skokówce. 
Astek chodzi grzecznie, zbiera się, ganaszuje, a czasami rzucam mu wodze luźno i daje biec swoim tempem. Pracując swoim dosiadem jestem w stanie zmienić tempo w razie potrzeby. Kiedyś nie miałam takich umiejętności. Teraz mimo tego, że jeżdżę sama, to znając podstawy, jestem w stanie pracować nad ich poprawieniem bez obecności trenera. 

A czasami bez kasku, bryczesów, bo tylko "na chwilę". 😂



















 Odpowiedzialność

Nic nie pokazuje lepiej jak wygląda posiadanie konia niż opieka nad jakimś. Także jeśli myślicie o posiadaniu własnego, na początek jeśli macie sposobność - weźcie jakiegoś pod opiekę. Zobaczycie czy macie wystarczająco dużo czasu wolnego, samozaparcia i czy to jest to, co naprawdę chcecie mieć. Nie wydacie pieniędzy, a przetestujecie siebie. 

I co najważniejsze - żaden koń nie ucierpi, bo nie ma nic gorszego niż wstawienie go do boksu i pozostawienie samemu sobie. 



A ja cóż, zaczynam miesiąc urlopu.
Z końmi się spotkam na pewno gdzieś na trasie, ale z moim bubu rozstaje się na cały ten czas. Trzymajcie kciuki, żeby nie był obrażony, że go zostawiłam na tyle! 





Fot: Patrycja Klimczuk (@partycjaaa07 / @pstryk_photo/)



21 komentarzy:

  1. Przyznam, że opieka nad koniem to bardzo wymagające zajęcie i w życiu nie pomyślałabym, że takie pracochłonne! Ale frajda z jeżdżenia jest ogromna prawda? :) Jak byłam dzieckiem, często jeździłam z dziadziem na koniu. Sama bym się nie odważyła :) Mam nadzieję, że Astek będzie Cię pamiętał, kiedy wrócisz z Warszawy. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj potrafi być bardzo pracochłonne! Ogarnij konia przed i po jeździe, umyj i jego i sprzęt, doprowadź siebie do porządku - i nagle się okazuje, że pół dnia minęło xD Ooo, dziadzio ma konie, czy tak gdzieś jechaliście?
      Dziękuję Ci bardzo i wzajemnie!

      Usuń
  2. Jejciu, zazdroszczę :D
    Sama chętnie bym pojeździła <3

    grlfashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest chęć, więc to zawsze pierwszy krok! Polecam się, gdzieś wybrać, może i Ty złapiesz bakcyla :D

      Usuń
  3. Bardzo interesujący wpis ;) Opieka nad koniem to bardzo odpowiedzialne zajęcie, ale dzięki niemu można nabyć wiele nowych doświadczeń.
    Pozdrawiam.
    www.tipsforyoungers.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :)
      Oj nie mogę się nie zgodzić, każdego dnia dowiaduję się coś nowego.

      Usuń
  4. Uwielbiam zwierzęta. Moi dziadkowie mieli konie:)

    http://inspiracjepatrycjil.blogspot.com/2018/08/szkolne-stylizacje.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę! U mnie w rodzinie ja pierwsza się za to zabrałam :)

      Usuń
  5. Niesamowite zdjęcia *.* Podziwiam ludzi, którzy jeżdżą konno ^^
    A stworzenie więzi z takim zwierzęciem, raczej nie należy do łatwego zadania.
    Pozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! <3
      Masz rację, nie należy, ale cała przyjemność tkwi w dostrzeganiu efektów pracy :D

      Usuń
  6. Dziękuję za ten kwałek swojej historii. Moja siostra jeździła, więc miałam zadatek tego jakby, ale to nie to samo ;)

    Pozdrawiam
    Sara's City

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja dawno dawno temu raz usiadłam na konia i później już nie bo nie było okazji choć bardzo lubię konie, są bardzo piękne! A twój również jest śliczny! Zazdroszczę że zajmujesz się koniem też bym chciała ❤

    OdpowiedzUsuń
  8. To zdjęcie z koniem jest piękne!

    blog youtube

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne zdjęcia! Podziwiam Cię za to, że pracujesz przy koniach. Gdy przez moment uczyłam się jeździć konno to pomagałam przy koniku przed jazdą i wiem, że jest to męczące ale i też na swój sposób piękne :) ~Sandra

    Zapraszam do nas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :D
      Taak, jest męczące, ale to też buduje więź i w jakiś sposób to praca również nad samym sobą.

      Usuń
  10. Thank u so much! Hello Germany :D
    Love

    OdpowiedzUsuń
  11. Ostatnio oprócz jazdy na koniu ogarniam tematy w ZUS takie jak https://www.zus.info.pl/co-to-jest-niezrealizowane-swiadczenie-z-zus/ i nie mam już sił na nic innego :/

    OdpowiedzUsuń
  12. To musi być ogromne wyzwanie. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń

#Litwa - wyścig z czasem podczas koronawirusa

Każdy ma swoje granice wytrzymałości w życiu. Ja do swoich dochodzę, gdy zbyt długo siedzę w jednym miejscu. W ten sposób, pomimo nadciąg...

Copyright © Z życia Szwatki podróżniczki , Blogger