Miesiąc w Tajlandii

Różnica między ludźmi, którzy realizują swoje marzenia a całą resztą świata nie polega na zasobności portfela. Chodzi o to, że jedni przez całe życie śnią o przygodach a inni, a inni pewnego dnia podnoszą wzrok znad książki, wstają z fotela i wyruszają na spotkanie swoich marzeń. 
Wojciech Cejrowski 




30 dni, 10 miast, 15 wysp i dwie przyjaciółki objuczone w plecaki,
które podążyły za marzeniami.
Największa przygoda w życiu. 




Długo zastanawiałam się jak w jednym poście mam ująć cały miesiąc podróży, tego co warto zobaczyć, czym charakteryzowało się każde z zobaczonych przez nas miast i jakie przygody przeżyłyśmy. Okazało się, że się nie da, bo uważam ze Tajlandia jest krajem, który zasługuje na poświęcenie większej uwagi. Każde z miejsc, w którym spędziłyśmy kilka dni będzie więc osobnym postem, a to będzie ogólny post zbiorczy o Tajlandii.

Tajlandia - kraj południowo-wschodniej Azji🌏
Kiedyś Syjam, dziś wszystkim bardzo dobrze znana jako Tajlandia, jest krajem nizinnym położonym na Półwyspie Indochińskim. Przez wielu uważana za jeden z najpiękniejszych krajów świata. Po miesięcznym pobycie muszę stwierdzić, że całkowicie się nie dziwię. A i na ten moment muszę ogłosić, że to najpiękniejszy kraj jaki widziałam. Wystarczy wpisać w Google "tajlandia" i pojawiają się tysiące pięknych zdjęć, którymi człowiek się zachwyci i stwierdzi, że to musi być Photoshop. Też tak myślałam, dopóki sama nie wysiadłam z samolotu i nie zobaczyłam tego na własne oczy.


Krabi


Koh Samui


Phuket


Jedzenie 🍴
Nie wyobrażam sobie, żeby być w Tajlandii i nie spróbować czegoś z jednej z najlepszych kuchni świata. My, wierne krajowi, w którym jesteśmy, jadłyśmy tylko jedzenie tajskie i uwierzcie, bardzo je pokochałyśmy. Sławny Pad Thai, smażony ryż w ananasie, kurczak w zielonym curry, mango sticky rice, roti (tajskie naleśniki), niezrównana bubble tea i tajska herbata, a także nietypowe alkohole i szeroki wybór shake'ów robionych ze świeżych owoców, o rzeczach na patyku z grilla jak satay (kurczak), czy dziwny banan zwany platanem - o wszystkim tym mogłabym rozpływać się godzinami. Najlepsza jest też kwestia ceny - za większość z tych dań dałyśmy 5-8 zł. Za napoje - 3 zł. A porcje były naprawdę spore, czasem aż za bardzo 😂



























Na uwagę zasługują również miejsca, w których normalnie i najlepiej jest zjeść. Nie są to wykwintne restauracje o milionach gwiazdek. Najsmaczniej zjesz właśnie na ulicy, u Pani bądź Pana, który w tym momencie stoi i smaży Ci coś na środku ulicy. Innym wartym odwiedzenia miejscem są też targi, których w Tajlandii nie brakuje nigdzie, bez względu na dzień tygodnia. A znaleźć można na nich naprawdę wszystko. I zdaję sobie sprawę, że mimo fajnie brzmiących kwestii i ładnego wyglądu, człowiek naszej natury broni się przed jedzeniem rzeczy, które leżą już od jakiegoś czasu na powietrzu, w 30 stopniach, siedząc na plastikowym krześle nieomal na ulicy (albo i na, różnie to bywa) z naczyń umytych szlauchem gdzieś z boku, to warto jest jednak przestać myśleć i otworzyć się na to, co ten kraj oferuje.



















Transport 🚀
Podczas tego miesiąca przerobiłyśmy chyba każdy możliwy środek transportu jakim dysponuje Tajlandia.
Jeździłyśmy autem (taxi i Grab), tuk-tukiem, minibusem, autobusem miejskim, skuterem, metrem, latałyśmy samolotem, pływałyśmy longboatem, speedboatem, promem i kajakiem. 


Samolot


Skutery - główny środek transportu


Autobus miejski                                        Pociąg                                                                      Metro


Tuk-tuk


Pick-up


Minivan


Longboat


Prom


Speedboat


Taxi                        Grab

Łącznie zrobiłyśmy ponad 5 tys. kilometrów po samym kraju, z czego prawie 400 km zrobiłyśmy pieszo❗, a 330 przejechałyśmy skuterem 😲. A chcę nadmienić, że kierowała zawsze Patka 💋, siedząca wcześniej na skuterze raz w życiu. Drogi, ponoć niemożliwe dla nowicjuszy, pokonałyśmy bez problemu.


Nasze 3 skuterki


Pai                                                        Phuket                                                     Koh Samui


 
Jeśli chodzi o kwestie poruszania się po mieście pieszo - mam wrażenie, że to nie jest typowy rodzaj przemieszczania się w Tajlandii. Chodniki dla pieszych? Albo slalom miedzy drzewami/słupami, magiczny zastaw chodnika (np. śmietnikami, wózkiem, skuterem, czymkolwiek nie wymyślicie) albo jego zwyczajny brak. Najwięcej w sumie chodziłyśmy właśnie ulicą. Na początku próbowałyśmy jeszcze „poboczem” po prawej stronie, zgodnie z logiką, ale kierowcy jadący z naprzeciwka podjeżdżali tak blisko, że w końcu się poddałyśmy. „Jesteś samochodem, pamiętaj”. I byłyśmy 😂 Środkiem drogi, czy zajmując jeden pas, bez znaczenia. A co do samego przejścia przez ulicę? Cóż, bardziej walka o życie, ale uczysz się nie wahać, bo inaczej stoisz przez wieczność. Dziś wejście na ruchliwą trzypasmówkę i kluczenie miedzy autami to już dla nas nie wyczyn.
Pewnie też dzięki temu, gdy wsiadłyśmy na skuter, nie miałyśmy problemu ani z ruchem lewostronnym, ani z przemieszczaniem się nim po miastach ogólnie.






Architektura 🏢
Jak każdego Europejczyka zafascynowała mnie architektura Tajów, szczególnie jeśli chodzi o miejsca święte. Gdy każdy budynek jest prosty, zwykły, co najwyżej otoczony milionem kabli elektrycznych, z których zresztą Tajlandia słynie, stojąca pośród nich świątynia jest jak kolorowa papuga pośród gołębi. Ogromne, pełne przepychu, złoceń, malowideł i rzeźb miejsce, tworzy ogromny kontrast do reszty miasta. Tak samo widać to w miejscach, gdzie z jednej strony stoi ruina przypominająca wysypisko śmieci, a z drugiej willa jak z bajki. Ale właśnie ten cały zbiór składa się na niezwykły obraz Tajlandii. 




















Zwierzęta 🐦
Jak w każdym kraju, który zwiedzam, nie mogło zabraknąć zwierząt. A w Tajlandii są one na każdym kroku, na wyciągnięcie ręki. Psy i koty na ulicach są wszędzie - w sklepach, restauracjach, świątyniach, muzeach, dosłownie wszędzie. My zamknęliśmy się na obecność zwierząt i ich swobodę przebywania w naszym otoczeniu. Tam jeśli kot zajął Ci miejsce na krześle w restauracji to musisz sobie poszukać innego. 













Wolnobiegające kury, krowy, to wręcz normalny widok. I jak przystało też na całkiem inny klimat i środowisko, Tajlandia obfituje też w całkiem inne gatunki zwierząt. Miałyśmy okazje zobaczyć specyficzne ptaki, ogromne motyle, małpy, a nawet warany, czy żółwie. I może nie byłoby to wybitne, gdyby nie fakt, że można je było spotkać również wszędzie, nawet w parkach publicznych. 

Wyobraźcie sobie nasze zdziwienie, gdy spacerując po Bangkoku drogę przeciął nam ogromny jaszczur 😮😆















Jedynym smutnym aspektem jest wykorzystywanie zwierząt w turystyce. Małpy, węże, a w największej mierze słonie. I chociaż północ zaczyna iść w stronę sanktuariów, czyli miejsc gdzie ratuje się zwierzęta z cyrków, turystyki i prac budowlanych, to niestety na południu, na wyspach, najczęściej spotykałyśmy oferty przejażdżek na tych cudnych zwierzętach. Może kiedyś zrozumieją swój błąd 😞


 

Słoń w sanktuarium                    Słoń do trekkingów




Buddyzm 🗿
Tajski system wartości opiera się na harmonii, szacunku i czerpaniu radości z życia. Tajlandia jest też wolna wyznaniowo, ale religia, z którą kojarzymy ten kraj to buddyzm. A Tajowie są bardzo religijni. Na każdym kroku można natknąć się na miejsca kultu. W sklepach, przy domach, w muzeach i na ulicy. Najbardziej dostrzegalne są jednak ogólnodostępne świątynie. Nie ma znaczenia jakiej jesteś wiary - możesz wejść do środka i podziwiać ołtarze i wnętrza. Oczywiście restrykcją mniej lub bardziej przestrzeganą jest ubiór. Zakryte ramiona i kolana, a także brak obuwia to wyraz szacunku. I upał, czy nie upał - zakładałyśmy na siebie co się dało. Czasem był to ręcznik, czasem pożyczony szal. (Do zdjęć czasem ściągałyśmy, ale wiadomo jak to jest, gdy się chce mieć ładne zdjęcie a ubranie z przypadku wyglądało jak wyglądało). Tak czy inaczej, świątynie były przepiękne, bogato zdobione, pełne przepychu i oczywiście mnichów.







Wizerunki Buddy są przeróżne. Budda może leżeć, siedzieć, stać, uśmiechać się, być gruby, chudy, duży, mały, czarny, żółty, biały. Nie bez znaczenia są też ułożenia jego rąk. Dla Buddy zostawia się jedzenie, picie i kwiaty. 










Ludzie 👪
Angielskie określenie „Thai” (ไทย) znaczy po tajsku - wolny. Nie bez przyczyny Tajlandia jest też nazywa krajem tysiąca uśmiechów. Zapewne ze względu na wiarę i przekonania jakie się z nią wiążą, ludzie Ci wydają się być spokojni, radośni i mili. A czasem powiedziałabym też, że szaleni (albo lekkomyślni, jedno z dwóch). Jeśli myślałam, że nic nie jest w stanie mnie zadziwić - Tajowie sprawili, że na nowo odkryłam świat. Czasem wręcz przerażało mnie ich zachowanie i rozwiązania. Ludzie z Sanepidu czy od BHP nie wiedzieliby gdzie zacząć swoją pracę gdyby zobaczyli, co tam się dzieje 😂 
To, że ludzie jeżdżą bez kasków, to najmniejszy problem. To jak jeżdżą, to jeszcze inna historia, ale na budowach, na wysokościach - kasków również brak. Pracują tam nawet dzieci (pamiętajmy, nie każdy kraj stać na edukację). I może dzięki, (albo przez to) te dzieci nie są tak rozwydrzone jak nasze. Te najmniejsze rodzice wożą na plecach lub w nogach na skuterze, czy pace od pick'upa. Te nieco większe - jeżdżą już nimi same. Jedzenie sprzedawane jest w foliowych workach jak dla rybek, za odstraszacz na muchy robią dyndające przedmioty, handel odbywa się i ze skutera, z którego możesz kupić nawet miotłę. A na samym skuterze to i z 4 osoby się zmieszczą, albo dołoży się wózek a na nim krzesło i też będzie! Potrzebny nowy motor do łódki? Wyciągnie się prosto z auta, łącznie ze skrzynią biegów i się nada! Turysta ma daleko do molo z hotelu? Dowieziemy go traktorem z przyczepką. PO WODZIE. (traktor to nie amfibia, ale jakoś radę daje) A w aucie skończyło się miejsce? Na też się da. Dzięki temu ten kraj sprawia, że masz wrażenie, że wszystko się da, że wszystko jest możliwe. 











I tak jest w rzeczywistości. To miejsce, w którym spełniłam większość swoich marzeń, poznałam szczyty swoich możliwości i przeżyłam największą przygodę w życiu.
  • Pierwszy raz wyjechałam na wakacje z plecakiem.
  • Pierwszy raz głaskałam słonia i tygrysa.
  • Pierwszy raz pływałam kajakiem i to po jeziorze głębszym niż jakiekolwiek w Polsce.
  • Pierwszy raz wspinałam się po pionowej skale i to bez sprzętu a w Tubularach.
  • Pierwszy raz chodziłam po dżungli i to również w nocy
  • W butach i w ubraniu przechodziłam przez rzekę w wodzie po pas.
  • Pierwszy raz doznałam ataku paniki.
  • Byłam na tajskim masażu.
  • Jeździłam skuterem w ruchu lewostronnym.
  • Mieszkałam w domku na palach, w domku na wodzie
  • Kąpałam się z karaluchami, żabami, glizdami, jaszczurkami i mrówkami.
  • Zobaczyłam Krabi, czyli miejsce, które uznawałam z najpiękniejsze na świecie odkąd zobaczyłam zdjęcia w Internecie.
  • Zwiedziłam Tajlandię, po prostu. 

Podsumowanie
Lista rzeczy, które robiłam podczas wyjazdu po raz pierwszy w życiu, długo nie miałaby końca. To była trochę podróż pierwszych razów, walki ze sobą i ze strachem. Cały wyjazd ze wszystkim wyszedł nam 6,5 tys. zł na głowę. Z biletami, transportem wewnątrzkrajowym, wycieczkami, jedzeniem, noclegami i pamiątkami. Za cały miesiąc oczywiście. Wszystko zaplanowałyśmy same. Nie jest to duża suma. Mam nadzieję, że chociaż kilkoro z was, po przeczytaniu tego i nadchodzących postów podejmie decyzję, żeby tam pojechać. Bo naprawdę warto.



Z miesięcznego pobytu przywiozłam wiele pamiątek, takich normalnych jak pocztówki, magnesy, biżuteria:





A także nienormalnych, jak masło, mleko, czy herbata, których nie mogłam sobie odmówić.  


Jest też kilka takich, które zostaną ze mną na zawsze. Blizny i wspomnienia, bo to co przeżyłyśmy nikt nam nie zabierze, a opowiedzenie wszystkiego wymaga wielu godzin.
Ale na to czas przyjdzie w następnych postach.
Trzymajcie się! 💋




P.S. Wszystkie zdjęcia zostały zrobione przeze mnie lub Patsonę (@partycjaaa07 / @pstryk_photo/) 💕
ewentualnie ludzi spotykanych przez nas na mieście.




2 komentarze:

  1. O matko! Ale wam zazdroszczę ❤️ widać po waszych zdjęciach ze Tajlandia to piękne miejsce bo jeszcze tam nie byłam ale mam nadzieję zr się to zmieni. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałbyś doświadczyć uroku kempingowych podróży, ale nie masz własnej przyczepy? Nic straconego! Wypożyczalnia przyczep kempingowych na stronie https://autocampingi.pl/ ma dla Ciebie szeroki wybór dostępnych modeli. Klikając w link, otworzysz sobie drzwi do wygody i niezależności na kempingu, gdzie Twoje marzenia o podróżach będą się spełniać.

    OdpowiedzUsuń

#Litwa - wyścig z czasem podczas koronawirusa

Każdy ma swoje granice wytrzymałości w życiu. Ja do swoich dochodzę, gdy zbyt długo siedzę w jednym miejscu. W ten sposób, pomimo nadciąg...

Copyright © Z życia Szwatki podróżniczki , Blogger